Przepis na udane spotkanie blogerskie
1. Zdecyduj, że nie masz ochoty siedzieć w weekend w domu.
2. Znajdź 2 (słownie: dwie) inne blogerki - najlepiej, żeby jedna była fejmem, a druga gifciarą. Dokładnie dwie, bo trzy (razem z Tobą, to dobra liczba). Fejm podlinkuje Cię u siebie - statystyki pogalopują w górę, a gifciara zadba o prezenciki. Oczywiście, możesz tez próbować spotkania w pojedynkę, ale to się rzadko udaje.
3. Idźcie na kawę. Obowiązkowo tam, gdzie jest wifi, żeby można było na bieżąco chwalić się wszystkim na instagramie, a jeśli jeszcze kawa w tym miejscu jest droga, a koło dobrej kawy nie leżała - trafiłyście idealnie.
4. Wybierzcie się też na zakupy do centrum handlowego. Jeśli znajdziecie gdzieś wyspę z lakierami, stójcie tam 15 minut, wybierając między dwoma lakierami, ale ostatecznie kupcie oba - pozostawcie w sprzedawcy tę nutkę niepewności! Oczywiście nie zapomnijcie rzucić kilku spojrzeń pt. "Pani mi proponuje lakiery magnetyczne? A dinozaur i maczuga są gratis?".
5. Korzystając z tego, że wypatrzyłyście logo pewnej znanej kawiarni, idźcie znów na kawę, bo przecież trzeba zrobić sobie zdjęcie z firmowym kubeczkiem!
6. W każdej możliwej chwili wypominajcie sobie nawzajem niekomentowanie postów i nie śledzenie na bieżąco bloga!
7. Jeśli po zakupie lakierów zostały Wam jakieś pieniądze - możecie zjeść obiad. To oczywiście dla niektórych opcjonalne - nie sądzę, żeby gdziekolwiek sprzedawali pojedyncze liście sałaty.
8. Wieczorem koniecznie zróbcie sobie zdjęcie na przystanku/pod centrum handlowym/na dworcu.
9. Jeśli z listy odhaczyłyście zdjęcie, dopilnujcie, by nie zauważyć zmiany w rozkładzie jazdy. Jeśli takiej zmiany nie ma, dyskretnie ją wprowadźcie albo pomylcie autobusy.
10. Zapewnij koleżanki, że tak, na pewno przyjedziesz wkrótce, bardzo Ci się podobało, wróć do domu i skleć notkę o tym, jak fajnie było. Ewentualnie możesz rozkręcić jakąś aferkę, koniecznie z udziałem dziewczyn ze spotkania. Przecież teraz jesteś już znawcą.
Tak, ja jestem już znawcą - po wczorajszym katowickim spotkaniu z Alicją - gifciarą i Anią - fejmem :D W końcu odważyłam się skorzystać z propozycji Alicji, by przyjechać na Śląsk, szybko zaprosiłyśmy też Anię i spędziłyśmy niedzielę na malowaniu paznokci, piciu kawy, wybieraniu lakierów, plotkach i tak dalej, i tak dalej. Oczywiście na koniec nie omieszkałam uprzedzić Dziewczyn, że w listopadzie urządzamy powtórkę - nie wydawały się tym specjalnie załamane. : )
Aaaależ byłam zazdrosna! Następnym razem moja kolej :D Na zdjęciu: Ania zajmująca się paznokciami Alicji :) |
Efekt końcowy, czyli nieco halloweenowe paznokcie Kapryska. |
Czym byłoby spotkanie bez takiego zdjęcia? Pomarańczowe Alicji, moje panterkowe i jesienne Ani : ) |
Starbaksiowy fejm! Teraz mogę się pochwalić - byłam w Starbucksie w Paryżu, w Londynie i w Katowicach, yeah! |
- Ewa, czy Ty nie możesz zrobić normalnej miny?! - NIE! |
Zostałam zmuszona do wyglądania jak człowiek! Ale to na potrzeby samojebki, normalnie nie wyglądam :D |
Bo normalnie to wyglądam tak, zwłaszcza, jak ktoś mi robi zdjęcia jak jem :D |
Ktoś coś mówił o zdjęciu na przystanku? My też mamy swoje, a co! |
Zdjęcia są własnością Kapryska, ja je tylko bezczelnie 'jumłam' z poczty.
Alicji dziękuję za przygarnięcie na niedzielę, paczkę zobowiązań i nagrodę (która wylała mi się w torbie, buu! Musiałam być ciekawska i otwierać ją w kawiarni, musiałam!), Ani za jakże cudny lakier i wszystko inne, do zobaczenia za dwa-trzy tygodnie! <3
Alicji dziękuję za przygarnięcie na niedzielę, paczkę zobowiązań i nagrodę (która wylała mi się w torbie, buu! Musiałam być ciekawska i otwierać ją w kawiarni, musiałam!), Ani za jakże cudny lakier i wszystko inne, do zobaczenia za dwa-trzy tygodnie! <3
To by było na tyle, jeśli o prywatę chodzi - merytoryczny post niebawem : )